Śmierć jest jednym z najbardziej banalnych wydarzeń w życiu
człowieka. Nie wiem, czemu temu nieuniknionemu wydarzeniu nadaje się w naszej
kulturze wielkie znaczenie. Nie wiem, czemu z tej okazji trzeba płakać, a nawet
szlochać, ubierać się w czerń i nie pić alkoholu. Albo pić, jakby nie było
lepszych okazji.
Osiągnąłem wiek, w którym czasem myśli się również o śmierci.
By uniknąć tego, czego w celebrowaniu śmierci nie lubię, zdecydowałem się na
ofiarowanie mego ciała studentkom i studentom medycyny. Wypełniłem odpowiednie
formularze, do finalizacji tej procedury potrzebny jest jeszcze podpis żony,
która przyjmuje moją decyzję z rezerwą. Ale jej zgoda jest konieczna, bo w
końcu ktoś medyków musi o moim zgodnie poinformować. Mam nadzieję, że uda mi
się ją w najbliższym czasie przekonać.
Nie będę miał grobu, a więc najbliżsi nie będą musieli
pamiętać o rocznicy śmierci, udawać się na cmentarz i składać kwiaty. Wystarczy
jak spotkają się i wypiją za moje pozagrobowe zdrowie.