Najchętniej wspominamy zdarzenia przyjemne, budujące, o których się dobrze opowiada i które świadczy, że umieliśmy czerpać z życia, co najfajniejsze. Ja chętnie opowiem o swojej największej porażce, którą niechętnie wspominam, bo na myśl o niej czuję ból i wściekłość.
Bodaj w roku 2002 zacząłem realizować pomysł stworzenia kontynuacji serialu „Alternatywy 4”. Zacząłem dobrze, bo przedstawiłem go Lwowi Rywinowi, a jemu on się spodobał i zadeklarował chęć zajęcia się produkcją. Podpisaliśmy umowę, ja zabrałem się za pisanie scenariusza.
Niedługo potem Rywin poszedł do Michnika i sprawa upadła. Poszukałem innego producenta, który odkupił od Rywina prawa, szybko znalazłem chętnych współautorów w osobach dwóch Jacków, Kondrackiego i Wasilewskiego. Razem rzuciliśmy się do roboty i napisaliśmy 13 godzinnych odcinków, które TVP zaakceptowała.
Główną rolę, czyli nowe wcielenie Stanisława Anioła miał naszym zdaniem zagrać Janusz Gajos. Pod niego był pisany scenariusz. Głęboki sens tego pomysłu polegał na tym, że upadły partyjniak w nowej rzeczywistości miał się zająć biznesem.
I nagle pojawił się problem reżysera. Nikt nie chciał stawać w szranki z nieżyjącym Bareją. Rękawicę podjął Wojtek Smarzowski, ale szybko okazało się, że on chciałby zrobić inny serial niż ten, który my napisaliśmy. Po pokojowym rozstaniu na ochotnika zgłosił się Grzegorz Warchoł. Miał kilka zalet np. taką, że miał ochotę na reżyserię i że grał w Alternatywach faceta z TVP.
Przekartkował ponad 600 stron scenariusza serialu, ze scenarzystami nie chciał rozmawiać, dwa tygodnie później ruszyły zdjęcia. Zamiast Gajosa pojawił się Tomasz Sapryk, motyw muzyczny na bazie piosenki okupacyjnej „Siekiera motyka” stworzył Janusz Stokłosa, ja – aktor wybitny – zagrałem faceta z nadmuchiwaną lalką do seksu. To był zdaniem wielu osób jasny akcent w serialu.
Drugiego dnia zdjęciowego Pyrkosz, odtwarzający rolę Balcerka, chwycił mnie za łokieć i odprowadził na bok.
– Ty to masz dobrze – wyszeptał dramatycznie.
– Ja? Dlaczego?
– Bo ty możesz zabrać swoje nazwisko, a moja gęba w tym gównie na wieki zostanie.
Po nakręceniu 3 z 13 odcinków TVP zasięgnęła opinii widzów i po zapoznaniu się z nią zrezygnowała z produkowania dalszych. O dziwo te 3 wyprodukowane odcinki bywały czasem przez TVP z niewiadomych powodów emitowane.
Ta zawodowa porażka nasunęła mi pewien pomysł, który tu wkrótce będę realizował.